Czytanie sylabowe – jak zrobić to ciekawie?
Czytanie jest bardzo ważną umiejętnością. Jest to narzędzie do zdobywania dalszej wiedzy, a równocześnie pierwsze poważne wyzwanie, z którym mierzy się dziecko. Jednym nabywanie liter przychodzi niemalże mimochodem, inni muszą włożyć w to sporo energii, co maluszki-leniuszki zniechęca. Pewną trudność stanowi też czytanie sylab, mimo znajomości liter. Po co więc czytanie sylabowe?
W zależności od przyjętej metody, a jest ich wiele, uczymy czytania literami lub sylabami. Metody mają swoje przeróżne nazwy i zasady co do kolejności wprowadzania liter. Przekonało mnie na studiach tłumaczenie jednej z pań prowadzących, że skoro czytanie to odbieranie sensu ukrytego w postaci pisma, to nauka czytania powinna opierać się na jednostkach znaczeniowych – wyrazach. Innymi słowy, zamiast uczyć czytania sylab, które są w większości pozbawione znaczenia (ko, wa, ti, la…), uczymy odczytywania głosek z wyrazów (k-o-t, r-a-k, A-l-a). Do pewnego czasu przynosiło to doskonałe efekty – czytanie krótkich wyrazów głoskami po półrocznej nauce czytania to pikuś. Ale trudności przysparzały dłuższe wyrazy – nie ich odczytanie, ale synteza w wyraz. Szczególnie, gdy litery sporadycznie się mieszały. Typowa sytuacja – dziecko odczytuje wyraz głoskami:
- k – r – e… nie, …to jest a, s, n, a, …to jest i czy l?, czyli wychodzi… król? (krasnal)
Nie zdarza się to każdemu, a może i nawet zdarza się rzadko, ale czytanie głoska po głosce wymaga dużej biegłości, szybkiego odczytu i szybkiej analizy. W przypadku dłuższych wyrazów, lepsze efekty przynosi, zgodnie z moim doświadczeniem, czytanie sylabowe. Bo dla 6-latka synteza sylab la-tar-ka jest prostsza niż synteza głosek.
Trudności? Były na początku. Za pierwszym razem, gdy wprowadzałam sylaby, dzieci automatycznie poszukiwały znaczeń. Np. dziecko nie wykazujące trudności w syntezie wielogłoskowych wyrazów, odczytując sylabę “ko” zgadywało: “Kot?”. Kilka dni ćwiczeń pozwoliły jednak wyjaśnić dzieciom, że te krótkie sylaby nie zawsze mają jakieś znaczenie. Służą do treningu – tak brzmiało moje wyjaśnienie. A jak wyglądały zabawy?
Czytanie sylabowe – kosmiczne stworzenia
Na tablicy zawieszony jest rząd sylab, tworzonych w oparciu o jedną spółgłoskę, np. wa, we, wi, wo, wu, wy. Kosmiczny język jest bardzo śmieszny! Zupełnie niepodobny do naszego. Dzieci odczytują sylaby zawieszone na tablicy chórem lub pojedynczo głośno jak olbrzymy, cicho jak myszki, szybko jak gepardy, wolno jak ślimaki, itp. Kolejność sylab warto zmieniać, by autentycznie czytać sylaby, ale nie odtwarzać je z pamięci.
Czytanie sylabowe – Twister duży
Macie plansze do Twistera? Byłaby świetna, ponieważ papier nie jest dostatecznie trwały. Śmiało można jednak tworzyć ją z grubego kartonu. Kolorowe pola zastępują sylaby. A reszta gry przebiega klasycznie: losujemy którą część ciała należy postawić na wylosowanym kolorze. Możecie stworzyć plansze samodzielnie lub skorzystać z poniższych i wydrukować w wersji maxi (JAK? zajrzyj tutaj).
Czytanie sylabowe – Twister paluszkowy
Gra jak wyżej, ale grają w nią nie nasze ręce i nogi, ale… paluszki!
Tadam!:
Czytanie sylabowe – klocki
Dzieci mogą stworzyć je zupełnie same lub korzystać z propozycji nauczyciela. Na ich wykonanie potrzebujemy 5 minut, dowolnych klocków łączących się w poziomej płaszczyźnie, markera i kartki. Przydatna może też być taśma klejąca. Wykonanie jest oczywiste, więc zaprezentuje efekty 🙂
Wariant z sylabami:
Wariant z głoskami:
Ważne jest, by samogłoskom odpowiadał kolor czerwony, a spółgłoskom niebieski, gdyż tak zwyczajowo są oznaczane w toku późniejszej edukacji.
W początkowej nauce czytania, wybieramy wyrazy o zapisie literowym zgodnym z wzorcem słuchowym. Czyli jakie? Na przykład wyraz dom, słyszymy i piszemy tak samo: d-o-m. Trudny do wyjaśnienia dzieciom jest zapis wyrazu lew. Słyszymy bowiem głoski l-e-f, a zapisujemy l-e-w.
Ciekawe propozycje znajdziecie też tutaj:
A jak wspomagać naukę literek?
Pomogą puzzle – znajdziesz je tutaj:
Pisanie po ryżu farbowanym bibułą:
Pisanie…ciastoliną!
Przepis znajdziecie > tutaj <
A Wy co polecacie?:)
Wpadłam przypadkiem na Pani blog i oszalałam! Nie mogę przestać przeglądać. Bardzo, bardzo dziękuję. Będę wykorzystywać pomysły.
Przypuszczam, że miałabym dużo ładniejsze pismo, gdyby podczas nauki, ktoś podsuwał mi takie fajne pisane zabawy 😀 Extra pomysły
Fajnie, że blogują nauczyciele 🙂