Stojąc w korku – koniec roku
O wszystkim i o niczym – z okazji tego, że jak się rzekło, stoję w zatrważającym korku i z okazji tego, że zbliża się koniec roku, postanowiłam podzielić się czymś bardziej osobistym, niż plan zajęć logopedycznych.
Dzisiaj jeden ze znajomych pedagogów opublikował na facebooku post, ze zdjęciem słonecznika. Oznaczył na nim wszystkich nauczycieli, życząc im udanych wakacji, bo zasłużyli, …on wie jak to jest.
Najwięcej upominków z różnych okazji dostaję od przedszkolaka, który równocześnie jest synem znajomej nauczycielki, bo … ona wie jak to jest.
(nie żeby o upominki tu chodziło, kto wie jak to jest – wie co mam na myśli 🙂
Ile w to wkłada się siły, energii, ile decyzji modyfikowanych jest ze względu na to, że jest się nauczycielem. Ciągłe szkolenia, praca po pracy, bo jak to mówią, albo nauczycielka ma za męża lekarza (opcjonalnie: biznesmena), albo powinna oswoić się z myślą nieustających kwalifikacji, nadgodzin, poszukiwania okazji do dorobienia grosza. Jak to mówią brzmi jakby mówił to ktoś poza mną. Może i tak 😉
Zastanawiam się czasem czemu tak jest, że zawód nauczyciela jest finansowo ceniony niżej niż zawód ekspedienta w markecie lub “zrywacza” truskawek na akord. I nie chodzi mi o to, że uważam te zawody za mniej ważne, ale wraz z latami edukacji, finanse i prestiż powinny teoretycznie iść w górę. Nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków – czasem myślę, że ludzie.za mało wiedzą o innych. I uwielbiają narzekać. Są też zawistni. Ciągle wydaje im się, że nauczyciel albo wyciera noski, albo czyta teksty z podręcznika i każe dzieciom robić zadania. Wzdycha do wakacji i w sumie to dzieci lubi dość przeciętnie. Wydaje mi się też, że wielu widzi w nauczycielu to, czego nienawidziło i nienawidzi – przymus, groźby, wiele obowiązków, niewiele nagród, wiele wymagań, a niewiele dane z siebie, obowiązek pracy, która niekoniecznie popłaca. Uwagi. Jedynki. Nic nie robienie i do tego więcej urlopu niż inni – taki nauczyciel to ma luksus. Czy ktoś się pomylił? Wielu pewnie nie. Wielu pewnie tak.
Na pewno nie każdy nauczyciel jest wart tego, żeby go podziwiać i za nim podążać.
Na pewno ma więcej urlopu niż statystyczny Polak.
Na pewno jest też wielu takich nauczycieli, którzy w ciszy swojej klasy czy sali, próbują w jakimś malutkim kawałku zmienić świat. Zagniździć w sercach i głowach wychowanķów piękne idee, które nie tylko zakwitną, ale ewoluują i zostaną przekazane dalej. Czy na pewno są doceniani? Kto wie.
Czy ja czuję się dooceniona? Społecznie, absolutnie tak. Ludzie, którzy mnie otaczają dają mi kopa do tego, by działać dalej i więcej, z poczuciem, że warto:)
A finansowo? Zdecydowanie ta praca nie gratyfikuje. Nie mogę pojąć jak w czasach, w których króluje wiedza i informacja, Ci, którzy ją przekazują są przedstawicielami jednej z niżej opłacanych profesji.
Chcemy ludzi zdrowych – płacimy lekarzom, bo to ważna sprawa.
Chcemy komunikacji i danych – płacimy informatykom, bo to ważna sprawa.
Chcemy bezpieczeństwa i sprawiedliwości – płacimy sędziom i prawnikom, bo to ważna sprawa.
Chcemy ludzi mądrych?
Może my, jako społeczeństwo, nie chcemy, a ja jeszcze tego nie rozumiem. Ja tam bym chciała, jakby mnie ktoś pytał o zdanie.
Nauczycielstwo to piękna profesja. Wdzięczna. Ale trudna. Pochłaniająca. Wymagająca. Trochę kojarzy mi się z macierzyństwem. Jest piękne, ale reorganizuje życie totalnie (tak słyszałam, ja mam kota). Trzeba wiele z siebie dać, by trafić w serce i umysł wychowanka, jeśli chce się to robić serio. Trzeba wiele umieć, żeby przekonać dziecko do tego, aby nauczycielowi wierzyło, a sto razy tyle, by sprawić, aby zaufał i uwierzył też rodzic. A by zmienić czyjeś poglądy, postępowanie? To jak zmienić bieg rzeki. Da się, ale rety, ile to kosztuje!
Trzeba być wiecznie na bieżąco. Trzeba wiecznie szukać głębi w pozornie błahych sytuacjach: odnaleźć źródło kłotni, zrozumieć łzy, śmiech, nadmierny spokój, zbyt duże napięcie. Trzeba wiecznie szukać nowych ścieżek prowadzących na szczyt.
Nauczyciel godzi się na to. Ale – umówmy się – to nie jest droga krzyżowa, bo chwile brzmiało jakby była. To się lubi, to jest fajne jak pedałowanie, dla rowerzysty i adrenalina dla kaskadera. To jest miła, pasjonująca misja, którą się wybiera – nikt do tego nie zmusza.
Więc co jest sednem tego gadania dla gadania? Jeśli jesteś nauczycielem – doceń się. Niewielu ludzi na świecie naprawdę podejmuje próbę zmiany go na lepsze – jest z czego być dumnym.
Jeśli jednak nauczycielem nie jesteś – doceń nas 🙂 Spójrz i pomyśl o nauczycielu w pozytywnym świetle. W sumie niczego więcej nie potrzeba.
I już na koniec:
Z okazji końca roku szkolnego, życzę wszystkim nieustającej pasji i wiary w to, co się robi:) bo działa, tylko efekty są odroczone w czasie.
…
Korek ruszył!